Jak łatwo zauważyć bogata jest polska tradycja procesji urządzanej w Niedzielę Palmową,zwaną również Kwietną i tak dawna, jak Nawiedzanie Grobu Pańskiego.
Jeden z najstarszych zapisów pochodzi z XIII wieku z krakowskiego ,,Ordinarium”.
Procesja odbywała się między dwoma kościołami, z których jeden stał w obrębie murów miejskich, drugi zaś na przedmieściu. Opuszczając miasto wierni udawali się do kościoła przedmiejskiego, odpowiednika Góry Oliwnej. U nas ten zwyczaj został zachowany podczas procesji z kościoła poklasztornego do brzeskiej fary. Następowało poświęcenie i rozdanie palm. W kościele miejskim chór chłopców, których dziś zastąpił organista i wierni, śpiewał hymn na cześć Chrystusa. Składano tu szaty i palmy pod wizerunkiem Chrystusa i następowała adoracja Krzyża. Jak pisał Mikołaj Rej z Nagłowic: ,,W Kwietną Niedzielę kto (…) dębowego Chrystusa do miasta nie doprowadził, to już dusznego zbawienia nie otrzymał”.
Zwyczajem staropolskim dębowa figura Jezusa była wieziona na osiołku z ogromną dbałością o to , by zwierzę nie zakłócało spokoju i majestatu uroczystości.
Z czasem procesja odbywała się wokół kościoła miejskiego, gdyż nie każda miejscowość posiadała dwa kościoły.
Dawniej obowiązywała również teatralizacja Niedzieli Palmowej. Z czasem zastąpiono ją tylko inscenizacjami wybranych fragmentów tekstu liturgicznego, jak obecnie. Teatralną oprawę procesji realizowali uczniowie miejskiej szkoły. Żacy wypowiadali kwestie po kolei bądź na wyrywki.
Polskie palmy wierzbowe widziało się tego dnia wszędzie, zaścielano drogę przejazdu lub bito się nimi nie tyle na gest pokuty, co był to zabieg zdrowotny.
,,Nie ja biję- tylko wierzba bije, za tydzień wielki dzień.”- tak wołano przy smaganiu gałązkami.
Królowie otrzymywali palmy od dzieci magnackich, inni brali gałązki z baziami ze stosu przygotowanego przez służbę kościelną, inni pięknie przystrojone przynosili z domu. Po poświęceniu służyły ludziom wielorako. Zjadało się trzy bazie, aby nie bolało gardło. Gałązki wsadzano za obraz święty, aby odpędzały chmury gradowe i burze. Krzyżyki zrobione z tych gałązek i wetknięte w ziemię uprawną miały chronić przed klęskami żywiołowymi i sprzyjać urodzajowi. Niewiele z tych zwyczajów pozostało do dzisiaj ograniczając się do małych palemek w dłoni. Jednak są regiony, gdzie wielkość palmy wiążę się z pomyślnością. Górale nadal komponują wysokie i barwne wręcz drzewa palmowe furkoczące barwnymi wstążkami.
Dzięki inicjatywie naszego Proboszcza również choć trochę nawiązujemy do tradycji wykonując indywidualnie lub w zespołach przepiękne palmy, które uświetniają procesję przez miasto do miejskiej świątyni.
Wszystkie były wyjątkowo piękne, wypracowane i przemyślane w wykonaniu. Proboszcz podkreślił trud zbierania, suszenia ziół i uplecenia z nich dorodnych palm, jak u Anity Różańskiej i Marty Łąckiej z rodzinami, państwo Bieliccy zachwycają od lat wypracowanymi, jak żywymi kwiatami. Niespodziankę zrobili pracownicy Zespołu Szkól nr 2 i Zespół Folklorystyczny ,,Spod Strzechy”trudząc się nad wspólną palmą. Do największych należały palmy wykonane przez OSP w Guźlinie, Zespół Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego i klasę piątą ZS nr 2.
Wkład wszystkich był ogromny: koszty bibuł i ozdób, czas poświęcony przygotowaniu i niesienie w procesji, zwłaszcza tych ogromnych. Bardzo serdeczne podziękowania za podjęte inicjatywy.